Nie dość, że w domu Gosi czułam się całkowicie, jakbym była częścią rodziny, to jeszcze poczucie humoru Młodych oraz tak bliski mojemu sercu motyw folkowy wesela sprawiły, że czułam się zupełnie w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie 🙂
Na luzie, z żartem, po swojemu, wśród ciepła rodziny i przyjaciół ta niesamowita dwójka fizjoterapeutów powiedziała sobie tak na resztę życia 🙂
Każdej parze życzę, by mieli odwagę organizować swój ślub w taki sposób, w jaki to sobie wymarzyli i nie bali się być po prostu sobą. Ta swoboda, którą mam nadzieję, możecie zobaczyć na zdjęciach (chociażby Gosia, która cukrem chciała słodzić gościom wódkę 😀 ), zachwycała mnie przez cały dzień! Troska o spójność i detal, a jednocześnie podejście „dzisiaj już nie ma się czym stresować, co ma być to będzie, trzeba się cieszyć tą uroczystością” są według mnie złotym środkiem na rozsądne przeżycie Waszego ślubu – i tego właśnie Wam gorąco życzę! 🙂
Gosiu, Przemku – dzięki, że jesteście tacy super i po dziś dzień kontakt z Wami jest samą przyjemnością 🙂
Kościół: Parafia pw. Św. Pawła od Krzyża w Rawie Mazowieckiej
Sala: Sala Muza, Rawa Mazowiecka