Przyznam szczerze, że uwielbiam takie sesje – Melania i John zabrali mnie w miejsce, które jest Ich – chodzą tam często na spacer zw swoim ukochanym psem. A nie tylko pies robił nam klimat 🙂 Melania i John są tak cudownie zakochaną, wpatrzoną w siebie parą, że nie mogłam przestać się uśmiechać pracując z Nimi! Pełni pasji, wariactwa i miłości – nie obawiali się ani wygłupów przed obiektywem, ani okazywania sobie czułości – było wspaniale! Nawet chmary komarów wysysających z nas życie nie były aż tak straszne.
Nie mogę się już doczekać Ich ślubu – to moja najbardziej dotknięta sytuacją pandemiczną Para – ślub odsuwany w czasie kilka razy z nadzieją, że rodzina Johna będzie mogła przylecieć do Polski ma się odbyć już niebawem – wiem, że będzie pięknie! I że będzie to dla mnie również wyzwanie, w obrządku wyznania, którego nie znam.
Ale z Nimi nic nie będzie mi straszne, wiem, że będzie morze miłości i dobra wokół nas <3